Robimy domowe wino winogronowe cz II
Domowe wino to głównie zasługa mojego Męża. Ja z Teściową jesteśmy jedynie pomocnikami od czarnej roboty ;)
Produkcję wina domowego rozpoczęliśmy w październiku. Pierwszy etap opisałam pod linkiem
Robimy domowe wino winogronowe cz I
Po przerobieniu wina, czyli w okolicy grudnia oddzieliliśmy owoce od płynu, uprzednio przelewając wino do ogromnej miski. Owoce trzeba było trochę pozgniatać, aby żadna kropelka się nie zmarnowała. Następnie oczyszczony z owoców płyn przelaliśmy z powrotem do butli, dosładzając do smaku. Wino domowe pozostawiliśmy na 2 tygodnie, aby się lepiej "przerobiło".
Po tym czasie zabraliśmy się za rozlewanie płynu do butelek. Pozostały na końcu miąższ wyrzuciliśmy na kompost.
W zeszłym roku wiele butelek rozdaliśmy i niestety nie powróciły do nas, zatem musieliśmy dokupić. Najtaniej wyszło w Brico, gdzie wpadły nam w ręce dodatkowo świetne nalepki. Korki natomiast kupiliśmy na sztuki w sklepie ogrodniczym.
Uwielbiam nasze domowe wino, bo ma wiele zalet. Nie posiada siarczanów, po których mam okropną zgagę. Produkcja odbywa się na bazie owoców z naszego ogrodu, dzięki temu jest ekologiczne i zdrowe. No może poza tym cukrem ;) I najważniejsze jest zawsze pod ręką, gdy najdzie mnie na niego ochota! :D
Chrabąszczyk
Chrabąszczyk
Wyglądają bardzo profesjonalnie :) Etykiety od razu wpadły mi w oko :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko co zrobione jest w domu smakuje lepiej i jest zdrowsze. Wino także wpisuje się w tą prawidłowość. :) Butelki wyglądają smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Chrabąszczyku serdecznie. :)
The post is great! I really love your blog:)
OdpowiedzUsuńirinathayer.com
Think you so much :)
UsuńU mnie wszelkie winka i nalewki to moja domena. W ubiegłym roku zrobiłam 80 litrów wina z czarnej porzeczki! O rany! Jakie ono jest pyszne! Same witaminy:)
OdpowiedzUsuńZ czarnej porzeczki wina nigdy nie piłam. Moja mama za to robiła kiedyś przepyszne nalewki. Takich w sklepie się nie dostanie, oj nie! :)
UsuńSkąd my to znamy :-), też przerabiamy wszystko co się da na domowej roboty winko. Co prawda to, które nastawiliśmy we wrześniu i w październiku - z winogronu - jeszcze dojrzewa w balonie, ale ile osób tyle sposobów produkcji. Liczy się produkt końcowy - pyszne, domowe winko bez siarczanów.
OdpowiedzUsuńP.S. W tym roku na butelkach win dokleiliśmy karteczkę ,,butelka zwrotna''... jak na razie wracają do nas puste butelki.
świetny patent z tą zwrotną butelką. Muszę wypróbować :)
UsuńJest tylko kilka rzeczy, które kochamy bardziej od jedzenia. Jedną z nich jest domowej roboty wino. Gratulujemy cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu jest podział obowiązków, ja zajmuję się hodowlą owoców, mąż dalszą obróbką. Nic tylko czekać na sezon uprawczy !
OdpowiedzUsuńOd lat produkuję domowe wino i rozdaję je po kilkuletnim okresie leżakowanie na wszelkie okazje. Także podpisuję się pod ideą "wina domu" rękami i nogami!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł! Uwielbiam winogrona i wino, ale niestety jestem skazana na kupno i jednego i drugiego :( Jak kiedyś wrócę w strony, gdzie można cieszyć się winogronami z własnego ogródka, to na pewno spróbuję zrobić domowe wino!
OdpowiedzUsuń