Domowy dzień leniuchowania
Cały tydzień urlopowy fruwałam między domem a ogrodem. Prania zrobiłam tyle co w 2 miesiące, pomyłam okna, zrobiłam generalne porządki, pozmieniałam firanki, sprzątałam, sprzątałam i sprzątałam. A jak... nie sprzątałam to... pracowałam w ogrodzie. Przepieliłam wszystkie rabaty, poprzesadzałam kwiaty, poobcinałam krzaczory. No i wpadłam na genialny pomysł, aby przekopać leżącą odłogiem rabatę z melisą i miętą. Tak oto w połowie powstała rabata ziołowo-owocowa :)
A dziś... strajkuję. Zgubiłam sekator i postanowiłam powiedzieć pracy: NIE. Razem ze zwierzakami mamy dziś domowy dzień leniuchowania. Z okazji tego dnia Klemens postanowił w końcu dać się sfotografować :)
A jak Wasze domowe dni leniuchowania?
Przytulaski :)
Po takiej pracy odpoczynek się należy. Kotek świetnie pozuje :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty jesteś pracusiem. Ja robię , ale w tempie żółwia. Kotek śliczny. Tak bardzo podobny do mojego:):):):)
OdpowiedzUsuńCudnie wypoczywa, cudnie :))
OdpowiedzUsuńTaki dzień leniuchowania jest każdemu potrzebny... Kotek świetnie pasuje do tematu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękny zwierz :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń