Motylarnia i labirynt kukurydzy - Bliziny

Motylarnia i labirynt kukurydzy - Bliziny

Już od dawna zamierzałam się wybrać do Blizin do labiryntu kukurydzy, ale był jeden problem - nie posiadam dzieci. Wykorzystałam nadarzającą się okazję, że przyjechała do mnie chrześniaczka na wakacje i w sobotę wybraliśmy się do Blizin. Tego dnia otwierana była po raz pierwszy w tym sezonie Motylarnia. Miejsce cudowne, skradło moje serce! Piękne motyle, rośliny i przewodniczka opowiadająca ciekawostki. Koszt biletu to tylko 11 zł /os.

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy
motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

Motyle są tak przyzwyczajone do ludzi, że siadały na dłoniach, a nawet nosach :)

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

Po zwiedzeniu Motylarni udaliśmy się do labiryntu kukurydzy. I tu się trochę rozczarowałam... Cała wyprawa trwała tylko godzinę. Musieliśmy czekać na odprawę i wydaje mi się, że cena biletu nie była adekwatna do atrakcji. Koszt dla osoby dorosłej to 22 zł, a dla dziecka 17zł. U nas wyniósł 61zł (3 osoby). W sprzedaży jest też bilet rodzinny w cenie 65zł (2+2) i ta wersja bardziej się opłaca, ale nie każdy ma dwoje dzieci.
Zabawa na świeżym powietrzu to dobry pomysł na spędzenie czasu z rodzinką.

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy

 ***
Oświadczam, że plon w przyszły roku będzie wielki.
Bukiet poświęcony :)

motylarnia, labirynt kukurydzy, ogród przydomowy
Święto Matki Boskiej Zielnej
No następnego!
całuski :*


Jak tam? Co tam?

Jak tam? Co tam?

Jesteśmy już po zbiorach groszku. Większość pomroziłam, bo inaczej byłby schrupany przez Męża. Zbieramy już ogórki i fasolę oraz na bieżąco wykopujemy ziemniaki i cebulę.


Rabata ziołowa nadaje koloru w miejscu relaksu.


Będąc w sklepie ogrodniczym wypatrzyłam dwie róże. Co prawda, cena za jedną mnie wystraszyła, ale Mąż powiedział, że mam brać, bo ładnie pachnie i jest piękna. Mowa o róży angielskiej w kolorze koralowym. Drugą wybrałam żółtą, takiej nie miałam.


Nad klombem musiałam trochę popracować. Nadałam roślinom nowe miejsce i dosadziłam więcej krzaczków lawendy i jeżówkę. Z mojego doświadczenia lawenda to roślina, którą ciężko zniszczyć, nie jest wybredna co do stanowiska i szybko się rozrasta.





Słoneczników a słonecznikówwwwwww ;)


Przeraziłam się ilością aronii. Taką ilość pomnóżcie razy pięć, tyle mamy krzaczków. Roboty po pachy :)


Do następnego! ;)


Copyright © 2016 Ogród przydomowy - blog ogrodniczy, uprawa warzyw , Blogger, Pozycjonowanie strony: VD.pl